czwartek, 19 kwietnia 2012

”Ślub” Nicholas Sparks



Czasami przysuwam się
 bliżej w nadziei, że to pozwoli mi wkraść się w Twoje sny.
(N. Sparks)



Weno!!! Witaj!!! Czemu porzuciłaś mnie na cały miesiąc!?

Wilson Lewis jest prawnikiem, który podejmując decyzję w najdrobniejszej sprawie kieruje się rozsądkiem. To inteligentny mężczyzna w średnim wieku, przejawiający talent organizacyjny. Żyje u boku swojej żony dobre dwadzieścia dziewięć lat. Sam uważa się za przykładnego męża i ojca do pewnego czasu… Nabiera wątpliwości, gdy zapomina o rocznicy ślubu. Sam zaczyna dostrzegać swoje wady i stwierdza, że będzie musiał naprawić większość błędów nagromadzonych przez te dwadzieścia dziewięć lat życia małżeńskiego. Jego priorytetem jest uszczęśliwić swoją żonę i ponownie przywrócić świeżość w ich związku. Dlatego szykuje niespodziankę dla Jane z aż rocznym wyprzedzeniem.

Czytając książkę przyłapałam się na tym, że dopinguję Wilsona w jego staraniach. „Ślub” wywołuje w odbiorcy niesamowite emocje. Muszę przyznać, że obszerne opisy - których nie brakuje – bywały czasami nużące i miałam ochotę je pominąć. Z pewnością nie jest to płytkie romansidło ani jeden z tych piętrzących się na półkach bibliotek harlequinów. Fabuła sama w sobie jest lekka i przyjemna. Sparks jest mistrzem w doprowadzaniu czytelnika do łez oraz w pisaniu zaskakujących zakończeń. Niestety w połowie czytania zaczęłam się domyślać co szykuje Wilson dla swojej żony. Trzeba  pochwalić autora za kreatywność i spójność tekstu. "Ślub" może nie jest idealny, ale po prostu ma coś w sobie. Kolejny raz przyznaję, że nie płakałam, ale nie zaprzeczę, że trochę się wzruszyłam. Nie jestem fanką historii o tematyce miłosnej, ale Nicholasa uwielbiam. Książka idealna na weekend. Może kiedyś do niej wrócę.

Moim zdaniem książkę „Ślub” nie można traktować jako kontynuację „Pamiętnika”. Owszem jest w niej wątek Noaha i Allie, ale jak dla mnie historia Wilsona i Jane to całkowicie inna bajka.. Bohaterowie „Pamiętnika” mieli swoje głośne pięć minut.