wtorek, 2 października 2012

Mam już ROK!!!

 
 
 
 
 
 
 
Moi Drodzy! Wszem i wobec ogłaszam, że przegapiłam swoje urodziny. Były wczoraj, a ja posta dodaję dzisiaj. No cóż! Cała JA! :)
 
Cieszę się, że swoją blogową przygodę zaczęłam jesienią. W sumie nie ważne kiedy, ale ważne że w ogóle podjęłam się pisania. Czuję się spełniona, gdy napiszę nową recenzję. Książki kocham i kochać będę. Jestem niezmiernie zadowolona z faktu, iż wytrzymałam calusieńki roczek. Na samym starcie byłam mocno podekscytowana, a potem przychodził kryzys twórczy za kryzysem. Te poważniejsze mam za sobą. Ostatnio problemy zdrowotne uniemożliwiają mi pisanie nowych recenzji, ale niedługo się to zmieni. Obiecuję! :) Tak więc, sto lat sto lat!
 
Oficjalnie ogłaszam nowy etap zjadania książek!
 
 
 
 
 
Mniam! Tylko świeczki brakuje :)
 
 

czwartek, 6 września 2012

Coś na nos i... za FREE!

"Zagłusza­nie bólu na ja­kiś czas spra­wia, że pow­ra­ca ze zdwo­joną siłą."
J.K. Rowling
 





 
 
Dzisiaj odbiegam od tematów książkowych. Owszem dodaję dzisiaj recenzję, ale... okularów przeciwsłonecznych!
 
Może wydać się to dziwne, jednak zachęcam: Czytajcie dalej!
 
Moja przyjaciółka często zaznajamia mnie z tym, co się dzieje na blogach modowych. Przy ostatniej rozmowie wspomniała o... darmowcych okularach.
 
Sklep internetowy www.Firmoo.com oferuje zakup okularów korekcyjnych i przeciwsłonecznych. Początkowo pomyślałam o zamówieniu tych pierwszych, bo od niedawna zmuszona jestem do ich noszenia (chociaż często się wymiguję:)). Jednak jestem już posiadaczką ładnej czerwono-czarnej pary i zdecydowałam się na drobne szaleństwo. A co tam! Osobiście rzadko noszę ten popularny dodatek, tak samo jak okulary korekcyjne, które mają mi służyć do czytania i pisania, tylko trudno mi się do nich przyzwyczaić. Jednak wypełniłam formularz na ich stronie internetowej i zaczęłam "mejlowo" kontaktować się z przedstawicielami Firmoo.
 
Mimo iż, oferta okularów przeciwsłonecznych jest dość uboga to wyszperałam coś dla siebie i... trafiłam w dziesiątkę!
 
Dzięki funkcji VirtualTryOn zdecydowałam się na czarne, klasyczne (jak dla mnie) okulary.
 
 
Okulary są rewelacyjne! Myślę, że pasują do kształtu mojej twarzy (chociaż muszę się przyznać, że na początku nie byłam co do tego przekonana). Sklep internetowy stawia sobie zadowolenie klienta na pierwszym miejscu i to widać! Na stronie są zamieszczane promocje dla kupujących. Ta najciekawsza to: dostajesz pierwszą parę za darmo płacąc jednynie za przesyłkę, która wynosi 18$.  Patrząc na to można stwierdzić, że to się w 100% opłaca. Dlaczego? To profesjonalnie wykonane okulary. Dostajesz również ściereczkę do ich czyszczenia, solidne etui i materiałowe opakowanie, w którym znajduje się śrubokręt i śrubki.
 
 
Dobrze przeglądając stronę Firmoo można natknąć się na zakładkę Free Glassess For Bloggers. Wszyscy Ci, którzy mają swojego bloga mogą wypełnić specjalny formularz, który daje możliwość pozyskania oklularów za darmo! Koszt wysyłki już nie obowiązuje. Osoby zainteresowane okularami korekcyjnymi mają większy wybór! Ja jestem bardzo zadowolona z mojego prezentu, bo jak to inaczej nazwać? :) Także Blogerzy! Do roboty! Sprawcie stronę Firmoo, którą polecam i polecać będę. Cieszę się, że przyjaciółka, która w większym stopniu orientuje się w takich rzeczach i mnie daje możliwość skorzystania z czegoś, z czego jestem zadowolona. Przy okazji zobaczcie jak prezentują się jej własne na www.chemical-health.blogspot.com ! :)
 
 
Ps. Przepraszam za jakoś zdjęć. Używanie nieszczęsnego aparatu komórkowego było koniecznością, gdyż zapodział mi się ten prawdziwy, ukochany.


środa, 22 sierpnia 2012

"Śmierć cię pokocha" Nora Roberts


No­sisz przeszłość w so­bie, ciągniesz ją za sobą na gru­bym, niez­niszczal­nym łańcuchu bez względu na to, jak da­leko w przyszłość pat­rzysz. Przez długi czas możesz ją ig­no­rować, ale nie możesz od niej uciec.
(Nora Roberts)




 

Ostatnio miałam ochotę na dobry kryminał. Doskwierało mi pragnienie na coś prawdziwego, bez żadnego fałszu. Licząc na odrobinę adrenaliny i pikanterii wybrałam książkę Nory Roberts.

Pisarka znana jest z pisania romansów i kryminałów. Moja przygoda z jej twórczością zaczęła się od książki pt. "Trzy siostry", a potem kolejno czytane przeze mnie: "Trzej bracia", "Więzy krwi". Nora Roberts często pisze pod pseudonimem J.D. Robb., jednak jest dla niej tak charakterystyczny, że nigdy nie mam wątpliwości po czyją pozycję sięgnęłam.

Otóż, ostatnio byłam w bibliotece, gdzie przechadzając się pomiędzy regałami zauważyłam na półce świeżutką, zieloną okładkę bez jakichkolwiek usterek. Owa książka to "Śmierć cię pokocha".

Ciesząca się dobrą opinią detektyw Eva Dallas zostaje wezwana na miejsce zbrodni. Ofiarą okazuje się być szesnastoletnia dziewczyna, córka kapitana nowojorskiej policji. Obdarzona ogromnym kredytem zaufania Eva Dallas musi poradzić sobie z „niemal” zbrodnią doskonałą. Dlaczego? Morderca czyści po sobie każdy ślad, a ewentualne pomoce, które mają odkryć złoczyńcę są specjalnie zostawione. Detektyw ma nie lada wyzwanie zwłaszcza, kiedy w bardzo krótkim czasie ten sam morderca zabija w podobny sposób. Czy ofiary mają ze sobą coś wspólnego? Czy detektyw Eva Dallas zdoła powstrzymać mordercę przed popełnieniem kolejnego zabójstwa?

Już po przeczytaniu kilku zdań można stwierdzić: Tak tylko pisze Nora! Autorka znakomicie łączy ze sobą fakty co do popełnionych zbrodni. Znajduje odpowiednią rolę dla sztabu detektywistycznego, który pomaga Dallas w łamaniu przeszkód pozostawionych przez sprawcę.

Roberts znakomicie łączy wątki miłosne i kryminalne. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Lektura nie przynudza, a wręcz odwrotnie! Czyta się dalej by wydać wyrok na mordercę. Pisarka nie zamęcza opisami zbrodni, więc czytelnicy o słabych nerwach mogą pokusić się o jej przeczytanie.  Jednak nie ulega wątpliwości iż Nora Roberts przede wszystkim pisze dla kobiet. Książka ta to dobry kryminał na samotne wieczory. Napisany z wyczuciem i odrobiną grozy.

Skłamałabym gdybym powiedziała, że mordercę odkryłam na początku książki. Nora Roberts tak ją stworzyła, by dotrzymać do ostatniej strony, gdzie ma miejsce wielkie zakończenie.

środa, 15 sierpnia 2012

Austria


Brak weny. Brak cytatu



Przyznam się Wam szczerze, iż nie byłam pewna czy tutaj wrócę. Strasznie się rozleniwiłam, ale przyszedł taki dzień jak TEN i jestem z powrotem, ale zupełnie z czymś innym...
Większość z Was wypoczywa nad morzem, za granicą czy w górach, a ja od miesiąca siedzę w domu, ponieważ moja wakacyjna przygoda skończyła się na poczatku sierpnia. Wielka szkoda!
Góry kocham tak samo jak morze, ale po koloniach w Austrii szala przechyla się ku wypadom w Alpy (nieważne czy latem czy zimą). Pogoda może nie dopisała w 100%, jednak jestem badzo zadowolona. Poznałam pozytywnych ludzi, a z tymi których już znałam to wzmacniałam relacje.
Miałam mnóstwo planów wakacyjnych, z których większość niestety nie wypaliła. Mówi się trudno.

Mimo iż, przeczytałam niezły stos książek oraz wybrałam te, które chcę zrecenzować to... nie dałam rady. Najpierw powiedziałam sobie, że podzielę się z Wami wrażeniami z wypadu do Austrii. Zapraszam do oglądania zdjęć :)












Za kilka dni nowa recenzja! :)

sobota, 21 lipca 2012

"Natalii 5" Olga Rudnicka

"Już za pierwszym razem, gdy przysłuchałem się jej,
ta muzyka przylepiła się do mnie jak klej.
Bo to jest reggae muzyka,"
(NDK)


Nie wiem czy pamiętacie, jak zamieściłam posta ze zdjęciem pokaźnego stosu książek? Zapewne nie :) Wyjęte zostały one z torby mojej babci. Ostatnio miałam okazję poszperać znowu w takich torbach i znalazłam pewną książkę...

Polska pisarka - Olga Rudnicka znana mi jest przede wszystkim z książki pt. "Martwe Jezioro". Zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, dlatego też byłam mile zaskoczona znajdując jej kolejną pozycję w jednej z toreb. Książka nosi tytuł "Natalii 5".

Jarosław Sucharski sprzedaje dzieła sztuki oraz zajmuje się znajdywaniem  zaginionych kolekcji, jak się później okazuje czytając książkę. Mężczyzna dowiadując się o swojej chorobie postanawia popełnić samobójstwo. Spisuje testament oraz inne listy, które mają ułatwić policji i rodzinie wyjaśnienie całej tej sytuacji. Okazuje się, że Jarosław ma pięć córek, które nigdy nie widziały się na oczy. Każda z nich ma na imię Natalia oraz każda z nich dostaje w spadku milion złotych. Jednak komisarz Adrian Potocki ma pewne wątpliwości co do zakładanego przez wszystkich samobójstwa. Córki postanawiają przeprowadzić się do rezydencji w Mechlinie i stopniowo odkrywać tajemnice tego domu. Jenak od pewnego czasu ktoś usilnie próbuje się do niego włamać i uprzedzić siostry Sucharskie.


Książka sama w sobie jest całkiem niezła. Trzeba przyznać, że autorka wymyśliła bardzo ciekawy temat, zgrabnie połączyła ze sobą niektóre fakty, a potem z gracją wybrnęła z opisanych przez siebie zdarzeń na koniec książki. Mam wrażenie, że samobójstwo Jarosława Sucharskiego, a potem toczące się dochodzenie to tylko przykrywka, co do tego, że mamy do czynienia  z kryminałem. Dlaczego? Ponieważ wyszła z tego zabawna opowieść o nieumiejących dogadać się ze sobą przyrodnich siostrach. Na plus są śmieszne dialogi Natalii, a na minus to to, że czytelnik gubi się w tym która siostra, co mówi. 


Olga Rudnicka napisała szybko czytająca się książkę, na którą można poświęć dwa wolne wieczory. Mimo tego, że zachowanie sióstr Sucharskich czasami mnie denerwowało to i tak zamierzam polecić wam tę pozycję. Muszę nawiązać także do tego, że zakończenie było dla mnie miłym zaskoczeniem, ponieważ zakładałam zupełnie coś innego.

wtorek, 3 lipca 2012

"Jak interpretować sny. Marzenia senne związków" Katarzyna Ostrowska

"Trzeba przemierzyć ocean, by się nie załamać"
Birdy (tłumaczenie)



Hej! Hej! Hej!

Mamy wakacje! Nareszcie! Czas na to by nadrobić zaległości. Mam już świadectwo, które oficjalnie zamyka pewien trudny okres w moim życiu. Ale nie o tym chcę pisać. Jeżeli już teraz zaczyna wam się nudzić, a mam nadzieję, że nie to mam dla was propozycję. Pobawcie się waszymi snami...

Kto powiedział, że sny to nic nieznaczące wizualne historyki, których potencjalna fabuła jest skomplikowana i niezrozumiała? Jeżeli są tacy pośród nas to mam nadzieję, że po przeczytaniu książki Katarzyny Ostrowskiej pt."Jak interpretować sny. Marzenia senne związków" zmienią swoje nastawienie co do - potocznie nazywanych - bzdetów. 

Wychodzi na to, że sny są najczęściej przetworzeniem zdobytych wciągu dnia informacji. Nasz umysł na spokojnie je analizuje. Bywa także tak, że są dla nas ostrzeżeniem lub przepowiednią. Nie raz nie dwa wstając rano z łóżka zastanawiałam się: O CO CHODZI!? Od dłuższego czasu obiecywałam sobie, że nauczę się trafnie interpretować sny. 


Ile razy zdarzyło się wam obudzić w środku nocy zalanym potem? Czy bywało tak, że śniliście o pewnej osobie kilka nocy z rzędu? A może ciekawi was to ,dlaczego wszystko w waszym umyśle ma kolor czerwony?


Ten poradnik "postara się" rozwiązać wasze problemy. Książka zawiera mnóstwo sennych przykładów. Autorka w głównej mierze skoncentrowała się na snach związanych z miłością, zdradą, pociągiem fizycznym do innego partnera, ogólnie mówiąc skupiła się na związkach. Ale czy nie jest tak, że większość czasu poświęcamy myśląc o drugiej połówce lub jej braku?


Warto wiedzieć, że sny potrafią pokazać nam jaką osobą rzeczywiście jesteśmy. Gdy nauczymy się zwracać uwagę na sny to może większość naszych problemów łatwo zniwelujemy. Postaramy się wtedy by nasze życie obrało nowy, lepszy kierunek.

Podsumowując, myślę że to całkiem upraszcza sprawę gdy po przebudzeniu można sięgnąć po poradnik, który pomoże nam rozwiązać senną łamigówkę, która a nóż widelec podpowiada nam, że te wakacje szykują nam poteżną dawkę wrażeń.

Pozdrawiam, Susi

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości: